gl:
Masz oczywiscie racje, ze znaki stoja, tylko czy nie zaszlo tu niejakie desuetudo? Znaki stoja, a pod Sokolica działa pole namiotowe (więc chyba można na nie podjechać autem?), organizowane są ogniska i imprezy plenerowe (tu mi już nikt nie powie, że każdy z uczestników zejdzie w dolinkę na butach). Wnoszę stąd, że lokalsom (np. właścicielom Brandysówki) nie przeszkadza ograniczony ruch samochodowy.
Do tego, w dolinie stoi kilka prywatnych domów (i nie mam tu na myśli leśniczówki). Właściciele także jeżdżą samochodami, no nie?
Co do samochodów pod Dupą Słonia, to parkują tam nie tylko przyjezdzni, którzy mogą nie wiedzieć/nie dbać o zakaz, ale również wspinacze z Krakowa, a więc, domyślam się, świadomi dobrodziejstw i zagrożeń płynących z naruszeń zakazu.
I na podstawie powyższego można chyba sądzić, że zakaz utracił swą moc obowiązującą (przez tzw. 'odwyknięcie')?
Pozdrawiam (parkujących na dole i na górze ;),
A.