Zignoruj kilka powyższych tekstów:
- "zobacz czy Ci sie podoba ten spotr... jest tak to kup sobie drazek i zacznij sie na nim podciagac NACHWYTEM oraz robic pompki"
- "chyba sie wypowiem na temat kursow
wedlug mnie to glupota, (...) asekuracje na sztucznej scianie mozna opanowac w godzine"...
- "JEBAC KURSY!!!"
Kolesie, żeby nie powiedzieć durne szczyle, autorzy tych dobrych rad
prawdopodobnie nie widzieli w skałach skutków spierdolenia się ze ściany
niedouczonego panelowca.
Znajdujesz ściankę, wspinasz się pod okiem instruktora, dla zabawy i bez kompleksów. Jak ci się spodoba i masz kasę, idź na dobry kurs (podstawa).
Na kursie i na ściance możesz poznać ludzi, z którymi będziesz się mogła wspinać później w skałach.
Olewaj pakowanie na drągu, na początek tylko trening poprzez wspinanie,
nauczysz się właściwych odruchów (technika).
Jeśli chodzi o sprzęt to przez kilka pierwszych lat miałem tylko czeską uprząż, jebiące Saltiki i woreczek na magnezję. Podczepiałem się do znajomych ze sprzętem.
Więc po kolei i bez pośpiechu, grunt to poczuć ten klimat jebiących Saltików.
pozdr.
Chudy