Hej Luk! Zasadniczo dobrze pamietasz moje kimanie pod Mnichem, ale rzeczywiscie nie byl to Golonko:)
Chce tez wyraznie zaznaczyc, ze nie byly to fanaberie, tylko mus i mialo to charakter incydentalny ;-) Na przelomie maja i czerwca tabor raczej odpada, a na schron nas najnormalniej nie bylo stac.
Na dodatek, gdyby ktos chcial nas posadzac o brak zaciecia do stanowiacych w koncu sol alpinizmu podejsc, rankiem wpadlismy na niebanalny pomysl zeby pojsc sie powspinac na Zabiego Mnicha :)))
Dodam, gwoli rozwiania potencjalnych watpliwosci, iz bylismy przy tym eleganccy i na maxa ekologiczni, skladajac po drodze esencje czlowieczenstwa w schronie :)
pozdr
P.S. Michal, odezwij sie na priva, albo tel. Dzwonilem ale cie nie moglem zlapac a wypadaloby sie w Tatry wybrac.