Nie ma co się śmiać ze sklerotyka. Wygrzebałem starocie z archiwum i przeczytałem w GÓRACH fragment wywiadu. Istotnie nie ma tam powiedziane, ile razy Iwona podciągała się w czasach Ekspozytury. Napisane jest, że szmata to dla niej abstrakcja, że podciągała się do 10 razy, gdy rozpoczynała wspinanie i że potem było troszkę gorzej.
Zgoda - jeszcze później mogło być o niebo lepiej. Swoją drogą - ciekawe jak?
Iwonę widziałem przelotnie w skałach.
Panie kaczko, nie wiem, czemu żeś się tak nadął? Żeby ci dupa nie pękła!