Stefan zaiste zajebisty jest.
W nawiązaniu do postu Ojca tegoż wątku, a także do wypowiedzi powyższych internet-lokutorów zgłaszam swój akces do frakcji czcicieli zajebistości Stefana.
Osobiście uważam że zajebistość Stefana należy rozpatrywać w oderwaniu od jego fizycznej egzemplifikacji, ba nawet w oderwaniu od innych cech charakterologicznych postaci.
W tym właśnie sensie zgadzam się z zaproponowanym przez Szalonego absolutnym rozumieniem zajebistości Stefana.
W tym kontekscie nie jest już istotne czy ktoś znał go z czasów kiedy jeszcze zajebisty nie był (jam to jest nie chwaląc się...) lub zetknął się z przejawami jakiechś nieciągłości w zajebistości Onego.
To wszystko nieważne.
Stef jest po prostu zajebisty w oderwaniu od świata realnego i to własnie jest w nim takie zajebiste.