Za "Gazeta Górska" [
www.nyka.home.pl]:
"Jeszcze wczoraj wydawało się, że nieludzka praca ekipy pójdzie na marne i wyprawa zawróci o krok od szczytu. Ruczkin i Pawlenko wyszli rano do szturmu, ale zawrócili na hamak w śniegu i wietrze. A tu dzisiaj po południu wielka wiadomość, na rosyjskich stronach podana największymi literami. "W tej chwili zadzwonił Aleksandr Odincow: Stiena projdiena! Aleksandr Ruczkin i Dmitrij Pawlenko wyszli na czubek. Jutro planują wejście Siergiej Borisow i Giennadij Kirijewski, a potem zobaczymy, jaka będzie pogoda." Droga na fotografiach rozwiązuje idealny środek ściany, na samej górze odchyla się lekko w lewo, co jednak nie psuje elegancji direttissimy. Na sukces złożyła się ciężka praca dwóch wypraw, choć częściowo tej samej ekipy: z jesieni 2003 i wiosny 2004. Trudności trzymały do samego końca, nawet ostatnie wyciągi wymagały wspinania "na granicy ludzkich możliwości" -- na wysokości 7700 metrów i przy dalekiej od ideału pogodzie! 3000 m niemal pionowej skały, lodu i śniegu. Ściana-symbol, marzenie trzech generacji wspinaczy, atakowana już od połowy lat siedemdziesiątych. Pozdrawiamy naszych rosyjskich kolegów i życzymy im bezpiecznych powrotów. Gratulacje złożymy, kiedy już będą na dole"