Dobrze, uzyje twojej logiki. Pozwol ze ja lekko rozwine.
Napisales:
Żona Biniendy reprezentuje w sądach ofiary braku kompetencji
i ułańskiej fantazji pilotów TU-154M który się rozbił w Smoleńsku.
Ale żeby załatwić wyższe odszkodowania poprosiła męża o "badania"
które jej ułatwią oskarżeniu rządu, Tuska, Millera i kogo tam sieroto
chcesz. Binienda "badania" zrobił i zameldował żonie wykonanie zadania.
Powiedzmy ze dojdzie do rozprawy i w sadzie przedstawi sie kespertyzy Biniendy, to obrona bedzie musiala wykazac ze sa one bledne i bedzie musiala udowodnic ze wypadek spowodowala zle wyszkolona zaloga ktora popelnila bledy pilotazowe.
Czyli obrona bedzie musiala udowodnic ze samolot TU 154 M lecial trajektoria lotu opisana w Raportach Millera i MAK. W zwiazku z tym obrona bedzie musiala wykazac ze zaloga jest wstanie rozmawiac przy przeciazeniach dochodzacych do 10g a general Blasik byl w kokpicie.
Jak myslisz czy uda sie obronie udowodnic ze 100 tonowy TU 154 M jest wstanie wytrzymac przeciazenia do 10g?
Racz zauwazyc ze badania Biniendy w calosci sa oparte na danych MAK i raportu Millera :)