Paragrafu nie podam, bo nie chce mi się szukać, ale chodzi o przepis, który mówi, że jeżeli w momencie zapalenia się żółtego musiałbyś bardzo mocno i gwałtownie hamować, możesz przejechać na żółtym.
Jeżeli czytam tu o praktyce stawania na żółtym, które to ponoć zaskakuje kierowców, to ewidentnie stoi to w sprzeczności z powyższą zasadą, o zdrowym rozsądku nie wspominając. Bo zwróć uwagę, że oni nie piszą o hamowaniu na żółtym, ale o zatrzymywaniu się na żółtym. To zasadnicza różnica. Jest oczywiste, że jeśli widzisz żółte, zaczynasz hamować - pomijając ten przypadek opisany na początku. Natomiast stajesz na czerwonym.