15 mar 2012 - 15:01:51
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 2 881 |
|
Gunio:
> Zmiana postaw polskich kierowców nie jest
> niemożliwa, ale wobec całych dzisięcioleci
> braku wychowywania w dobrych nawykach będize
> długotrwała - niemniej skórka warta wyprawki.
> Najlepiej zacząć od siebie - pozbyć się
> "drogowej agresji"; uśmiechnąć się do siebie i
> innych i być dla innych uprzejmym na drodze.
> Wbrew logice to działa i uspokaja innych
> uczestników ruchu.
Pozwól Guniu że fundamentalnie się z Tobą nie zgodzę. Uważam, że każdy musi być gotowy ponieść konsekwencje swoich wyborów i działań, nawet jeśli te konsekwencje wiążą się z utratą życia lub zdrowia.
Ja zasiadając za kierownicą akceptuję fakt, że być może jest to moja ostatnia przejażdżka. Ponieważ mam niejakie doświadczenie w znoszeniu zgrzytu zgniatanej blachy i przyjmowaniu poduszki na twarz wykorzystuję tę przewagę psychologiczną wobec osób, które czołówki jeszcze nie przeżyły, bo zawsze im ktoś ustępował, więc np. wyprzedzanie na trzeciego przyjęły za taktykę sprawnego przemieszczania się.
Stosuję zasadę przyjmowania konsekwencji za działania w wielu innych dziedzinach, miałem zresztą o to nieustanne scysję ze swoim bezpośrednim przełożonym w korporacji, w której pracowałem przez wiele lat. Tenże przełożony, który zrywał mnie ze skał w weekendy, żeby ratować dupę moim podwładnym i w imie miłosierdzia odmówił zwolnienia dwóch osób z mojego zespołu, które spowodowały swoją nonszalancją wielesetysięczne straty, przy pierwszej okazji, w której naprzeciw głoszonym przez niego frazesom typu: "dobry dowódca nie rzuca podwładnych na karabiny maszynowe wroga, żeby udowodnić im, że się mylili, bo trupy niczego się uczą" stanęła realna kasa, wydymał mnie w białych rękawiczkach. I to w sposób, w które osoby pamiętające nasze wieloletnie relacje do dziś nie mogą uwierzyć.
Cóż (tu ukłon do Szaleńca) - nie ja pierwszy, ani ostatni - niewiele osób zna relacje jakie łączyły Heydricha z Himmlerem...
Podsumowując wątek motoryzacyjny - stylu swojej jazdy zmieniać nie zamierzam. Sposób z bilbordem uważam za niezły, tyle że zmodyfikowałbym przekaz:
"Nazywam się Mariusz, jeżdżę tędy czasami, przeżyłem trzy kasacje samochodów, w których jechałem, brałem też udział w dwóch kolejnych zderzeniach czołowych. Pamiętaj! Nigdy nie ustępuję osobom wyprzedzającym na trzeciego!"
m.b.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty