Gunio Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> grubyilysy Napisał(a):
> > To wszystko niby prawda, "ale"...
> > Znasz jakikolwiek skuteczny bat na:
> > - wyprzedzających na trzeciego,
>
> Obserwuj drogę przed sobą na większym dystansie
> niż wydaje się to potrzebne - jeżeli widzisz
> coś takiego masz czas zwolnić, lub hamować - w
> ostateczności uciec do rowu: wsztystko jest
> lepsze od czołówki.
Oczywiście, dokładnie tak robię.
>
> > - wjeżdżających na skrzyżowanie na
> > żółtym/czerwonym 100 km/h,
>
> Cmentarze są pełne tych, którzy mieli
> pierwszeństwo przejazdu: nigdy nie ufaj zielonemu
> - ktoś może wyjechać z boku nawet na czerwonym:
> zawsze bądź gotowy do gwałtownego ominięcia
Ogólnie tak - ale w kontekście hamowania na żółtym, ten za tobą dość często tego nie wie i to czyni kwestię hamowania dyskusyjną. W Warszawie standardem jest, że wjeżdżający na skrzyżowanie na żółtym często nie gapi się przed siebie tylko w bok, zaliczyłem tak kilku delikwentów na kuprze. Zdaje mi się, że na tym pewnie polega też casus Biedrunia. Mój raczej na pewno, ja też mam zdecydowaną przewagę napraw z OC sprawcy.
>
> > - podjeżdżających pod zderzak przy 120 km/h.
>
> Pozwól się wyprzedzić - może temu komuś
> bardzo się spieszy - a na pewno wyeliminujesz
> niebezpieczną sytuację
O ile ten prawy jest wolny, to oczywiście. Jak zakwalifikujesz sytuację, gdy na dwupasmówce masz 140 na liczniku, po prawej TIRa, 50cm za sobą beemkę z łysym za kierownicą? Tak się mu spieszy że siedzi mi na zderzaku mimo jakiejkolwiek możliwości przepuszczenia?
> > Dotarcie do świadomości idiotów, że po
> > polskich drogach przemieszcza się wybrany
> przez
> > Boga BieDruń wydaje mi się jedynym
> lekarstwem,
>
>
> Zmiana postaw polskich kierowców nie jest
> niemożliwa, ale wobec całych dzisięcioleci
> braku wychowywania w dobrych nawykach będize
> długotrwała - niemniej skórka warta wyprawki.
> Najlepiej zacząć od siebie - pozbyć się
> "drogowej agresji"; uśmiechnąć się do siebie i
> innych i być dla innych uprzejmym na drodze.
> Wbrew logice to działa i uspokaja innych
> uczestników ruchu.
Ja wbrew pozorom po moich tekstach nie mam najmniejszego problemu z uprzejmością na drodze. Musiałbyś się zapytać żony, to ona mi się ciągle wkurza "nie jedź tak daleko, bo ci ktoś wjedzie!", co zresztą oczywiście jest prawdą, zwyczajnie mi akurat to nie przeszkadza.
Niestety nie wierzę w to co napisałeś. To moim zdaniem to jedynie utwierdza idiotów w przekonaniu, że nie są idiotami. Nie wiem co powoduje u ludzi zmianę myślenia w tym względzie, mam nawet wątpliwości co do tych wszystkich akcji plakatowych i tym podobnych. Idiota myśli "wypadki mają słabo jeżdżący". Na pewno działa wiek, człowiek więcej widział, za więcej jest odpowiedzialny no i nawet chyba trochę więcej się boi.
> Na debili niestety nie ma pigułki: statystyki
> policji podają, że większość wypadków z
> obrażeniami ciała, lub utratą życia powodują
> młodzi niedoświadczeni kierowcy. Ja jestem
> zwolennikiem tezy; gdyby młodzi ludzie mieli
> dostęp do sportu samochodowego jak w krajach
> rozwiniętych, nie mieli by takiej presji do
> ściagania się na drodze.
Niestety znam sporo całkiem doświadczonych kierowców, którzy też uważają się za "wybranych", tylko że niekoniecznie szanują zasady ruchu. Zdążyłem od jednej szanowanej przeze mnie osoby usłyszeć w odpowiedzi na "nie wymuszaj na trzeciego" odpowiedź "przecież ten z naprzeciwka też mnie widzi i zjedzie", a od innego na uwagę żeby nie podjeżdżał, że "przecież musi być jakaś presja, żeby mi zjechał".
Ale tak serio, jeździłem kiedyś sporo po Polsce i moim zdaniem teraz jest chyba nieco lepiej, na pewno w latach 90ych proceder "na trzeciego" był bardziej popularny, obecnie zmalał, być może po części z powodu nieco już jednak lepszego stanu dróg, a może liczby kobiet za kierownicą na drogach.
Pozdrawiam!
Gruby
Picie alkoholu szkodzi zdrowiu! Moje wypowiedzi na forum, w szczególności wyrwane z kontekstu lub odczytywane niewyraźnie przez osoby nietrzeźwe, nie są spożyciem.