15 mar 2012 - 10:26:35
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 2 881 |
|
mf:
> Czyli casus Biedrunia obok dowiedzenia istnienia
> (złośliwego, bądź nie) Boga, jest także
> dowodem na to że Wielki Brat jeszcze nie jest
> takim zagrożeniem, a przynajmniej towarzystwa
> ubezpieczeniowe nie przeczesują efektywnie swych
> baz danych oraz internetu.
> Gdyby to potrafiły, Biedruń nie byłby w stanie
> w ogóle ubezpieczyć samochodu.
Zgadza się - Wielki Brat jest na razie bezsilny w integracji danych z różnych krajów (najdroższe dla ubezpieczycieli wypadki, poza podwójną kasacją w Polsce, miałem w Hiszpanii, na Teneryfie i w Nowej Zelandii), ponadto większości stłuczek nie zgłaszam, co łatwo sprawdzić patrząc na samochód mojej żony.
> zapraszają Cię do saloników VIP? czy
> przeciwnie, wpisują na czarną listę i już
> około 40 razy zmieniałeś ubezpieczyciela?
Ani jedno, ani drugie. Ale mają jakiś soft, który reaguje na liczbę zgłaszanych szkód. Do tej pory szło wszystko gładziudko-szybciutko (w tym podwójna kasacja na ponad 60 tysięcy), a po zgłoszeniu w zeszłym roku AC na 7 tysi plus podwójnego OC na tysiąc (oba incydenty wyłącznie z winy mojej żony zresztą) od razu się przyczepili i chceli mi zwrócić tylko dwa tysiące z siedmiu tysięcy szkód.
Za każdym razem (od pierwszej zgłoszonej szkody) ten sam ubezpieczyciel, a nawet ten sam likwidator.
m.b.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty