Re: asekuracja

13 lis 2003 - 14:10:00
Procedura, którą opisałeś nazywa się:

PRZEWIĄZYWANIE SIĘ W RINGU ZJAZDOWYM

Ponieważ nauczam tej procedury około 50 osób rocznie (ścianka + skałki) a także sam z niej korzystam, chciałem przedstawić swój punkt widzenia. Jako zasadę przyjmuję, że przy wszelkich przepinkach mamy co najmniej dwa wzajemnie niezależne systemy zabezpieczeń.

Jest to podstawowa umiejętność jaką wspinacz skałkowy powinien nabyć i wyćwiczyć tak aby umiał ją wykonać na ślepo.

Warunkiem koniecznym do jej bezproblemowego wykonania jest aby odległość od asekurującego do ringa zjazdowego nie przekraczała połowy długości używanej liny. Jeżeli droga jest dłuższa sprawy się nieco komplikują i nie będzie to tematem niniejszych rozważań.

1.
Po poprowadzeniu drogi odwieszamy się w ringu zjazdowym, najlepiej za pomoca lonży zrobionej ze standardowej pętli (60cm, krawatem za łącznik uprzęży, zakręcany karabinek w wyblince na drugim końcu).
Można posłużyć się ekspresami (jednym dłuższym lub dwoma krótszymi) ale wymaga to wzmożonej ostrożności. Po odwieszeniu się w ekspresach na ringu zjazdowym nie powinniśmy ich odciążać w trakcie przewiązywania bo mogą się wypiąć z siebie nawzajem.
Gdy lokalna czarna dziura wchłonie nasz "mózg" i zapomnimy lonży i dodatkowych ekspresów, pozostaje zawsze ostatnia nadzieja - woreczek na magnezję. Ja przywiązuję go do siebie na półtorametrowej pętelce z Dynemy - 25 kN wytrzymałości. Ale kewlar 5,5 mm też może być, te 15 kN wystarczy.
!WAŻNE!
Kotwy osadzane w skale posiadają dość dużą wytrzymałość na ścinanie (wzdłuż ściany) ale przeważnie niewielką na wyrywanie. Dbajmy więc aby kąt między lonżą a ścianą był jak najmniejszy aby ograniczyć składową poosiową do minimum.
Jak widzę takiego bezmyślnego bęcwała zapartego nogami wysoko o ścianę i wprost wyrywającego ringa zjazdowego to myślę sobie że natura jednak jest sprawiedliwa - ma on mniejsze szanse na puszczenie swoich zdegenerowanych genów w obieg.

2.
Po zawiśnięciu rzucamy w dół komendę "Dwa metry luzu!" i przeciągamy powstały w ten sposób nadmiar liny przez kolucho ringa na drugą stronę.
!WAŻNE!
Nie dajemy komendy "Mam auto!" czy równoważnej!
a) Po niej partner ma prawo wypiąć przyrząd z liny i zaprzestać asekuracji. Człowiek jest istotą omylną i w przypadku jakiegoś błędu w przewiązywaniu mamy pod sobą zabezpieczający rządek przelotów, tylko ktoś nas musi asekurować.
b) Wpinając się z powrotem w linę asekurujący może się pomylić. Jak startowaliśmy do wspinu to sprawdziliśmy asekurującego ale z wysokosci ringa zjazdowego detali może nie być widać.
c) Last but not least - partnerstwo.
Tworzymy zespół, przynajmniej od startu w drogę do czasu ponownego znalezienia się członków ekipy w bezpiecznym miejscu. Jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni.

3.
Mamy następującą sytuację: z jednej strony kolucha wchodzą liny od asekurującego i od nas. Z drugiej wystaje pętla z liny, mniej więcej półtorametrowej długości.
Na niej wiążemy ósemkę i wpinamy zakręcanym karabinkiem do łącznika uprzęży. Jak nie wzięliśmy dodatkowego zakręcanego to można użyć dwóch zwykłych (np z ekspresu) wpiętych zamkami przeciwstawnie.

4.
Rozwiązujemy się i uwolnioną w ten sposób końcówkę liny przeciągamy na drugą stronę kolucha.
Mamy następującą sytuację: z jednej strony kolucha wchodzi lina od asekurującego i wychodzi z drugiej do węzła 8 wpiętego zakręcanym w łącznik. Z węzła 8 zwisają lużno w dół trzy metry liny.
!WAŻNE!
a) Katalog Petzla w tym miejscu sugeruje opuszczenie nas przez partnera na dół (o ile wpięliśmy się zakręcanym). Ja jednak na własne oczy widziałem spadające ciała ponoć wpięte do liny zakręcanym karabinkiem i nie polecam takiego rozwiązania.
b) Jeżeli do wspinu na wedkę wpinanie się karabinkami jest niezalecane, to tym bardziej przy opuszczaniu, gdzie dodatkowo konieczne jest wielokrotne zatrzymywanie się i manipulacje w celu demontażu ekspresów.
c) Może zabraknąć tych 3 metrów liny aby bezpiecznie i bezproblemowo znaleźć się na ziemi.
d) Do częstych uchybień w procedurze należy też nieprzeciągnięcie końcówki liny na drugą stronę kolucha. Jak na to nałoży się nierozwiązanie ósemki do końca i opuszczenie metodą Putzla to końcówka liny z węzłem blokuje się w ringu. Też widziałem.

5.
Wiążemy się uwolnionym końcem liny.

6.
Prosimy partnera o blok i zawisamy na linie, jeszcze raz kontrolując czy wszystko jest OK.

7.
Jak wszystko się udało to wypinamy lonżę i dajemy komendę: "Na dół!".



scandere necesse est
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

asekuracja

odzefos 11 lis 2003 - 18:10:52

Re: asekuracja

Gunio 11 lis 2003 - 18:35:41

» Re: asekuracja

makar 13 lis 2003 - 14:10:00

Re: asekuracja

odzefos 14 lis 2003 - 06:50:41

Re: asekuracja

wara 14 lis 2003 - 20:40:13

Re: asekuracja

Konyagi Ice 14 lis 2003 - 21:44:48

Re: asekuracja

makar 18 lis 2003 - 00:35:36

Re: asekuracja

Gunio 15 lis 2003 - 01:46:40

Re: asekuracja

makar 18 lis 2003 - 00:20:39

Re: asekuracja

turbo 10 cze 2004 - 19:41:45



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty