No właśnie, Starosto, koń a koń to różnica. Kiedyś rozwiązywano to inaczej. Pisze o tym wielce przeze mnie szanowany Miecio Karłowicz (Muzyk wszakże, Kompozytor znakomity), niektóre nazwiska sprzed stu lat w tym kontekście brzmią komicznie:
"Tym razem wyruszałem zaopatrzony należycie, mając za towarzysza Józka Gąsienicę Tomkowego.
Do samej Jaworzyny niemal, bo do baraku przy budującej się szosie dowiózł nas wielomówny Byrcyn. Zarzuciwszy ciężkie torby na plecy podążaliśmy odtąd z Józkiem pieszo, by niebawem zginąć w gąszczu świerkowym Doliny Jaworowej.
Liczne ślady niedźwiedzia na drodze świadczyły, że turyści nie zamącają mu spokoju w górach. Groźniejszy dowód gospodarki "Misia" znaleźliśmy na Polanie Jaworowej. Wśród licznych jego śladów bieliły się poogryzane kości: dwie czaszki końskie spoglądały na nas cieniami swych oczodołów. Nieco poniżej leżały dwa nietknięte trupy końskie. Jeden z nich miał głowę wykręconą i przygniecioną tułowiem; szczerzył przy tym zęby w sposób dziwnie bolesny. Prawidłowość, z jaką leżały kości i trupy końskie, wskazywała, że stare te koniska przypędzono aż na to miejsce i tutaj je zastrzelono zapewne w celu dostarczenia pokarmu "Misiowi" i zabezpieczenia żywego inwentarza od jego napaści. /.../
Dzień czwarty był dniem powrotu do Zakopanego. Wypadło więc przechodzić koło miejsca, gdzie leżały trupy końskie. Z dwóch nietkniętych koni jeden zamienił się przez tych dni kilka w kupe kości, drugi był zawleczony do krzaka kosodrzewiny. "Misio gospodarzył więc o jakie pół kilometra od nas; że zaniedbał sąsiedzkiego obowiązku złożenia nam wizyty w szałasie, nie mam do niego najmniejszej pretensji."
cytat Miecia K. pochodzi z tekstu: "W jesiennym słońcu".
Wiadomość zmieniona (05-11-03 22:35)