“...Nagle powierzchnia lodu załamuje się pode mną i wpadam do jakiejś odnogi szczeliny, zupełnie niewidocznej. Stało się to tak szybko, że właściwie nie zarejestrowałem momentu spadania. Nagle zarwało się pode mną, na szczęście głowę mam na wierzchu, powyżej krawędzi szczeliny i za wszelką cenę starałem się utrzymać na łokciach w tej pozycji.
Cały organizm jakby mi zamroziło. Uświadomiłem sobie, że nie mam liny!...”
-Żurek, “Zdobyć Everest” Wojciecha Adamieckiego
***