Konkretnie - to napisałem przecież. Czym kierowała się żona pragnąc wydać książkę zaginionego męża - nie zgaduję, może i jest jakieś drugie dno w sprawie, bo okoliczności wyjazdu żony z kraju są same w sobie ciekawe... Co do okoliczności zaginięcia J.K.- nie wypowiadam się na razie, choć za każdym razem, kiedy byłem u siostry J.K., pytałem o rok 1949, i za każdym razem pewnych szczegółów ubywało, a pewnych przybywało. Teraz, kiedy sprawa ma swój bieg w IPNie, pojawiły się pewne hipotezy dot.zaginięcia bardziej prawdopodobne od innych, niepotrzebnie utrwalonych niemal rok temu w artykule w "Rz".