Najlepsze to jest to własnie:
"...budżet państwa po stronie dochodowej jest PROGNOZĄ, a po stronie wydatków OBLIGIEM..."
Ciekaw jestem do jakiego deficytu tym sposobem dojdziemy ? Zdarzyło mi się zarządzać kilkoma kupkami kasy korporacyjnej. Budżet byłe raczej traktowany tak w części przychodow i rozchodow jako prognozy, które realizowano w miarę osiągania celu przychodowego ze szczególnym naciskiem na weryfikacje wydatków, doprowadzającą ostatecznie do oszczędności - przeglądy budżetu ze dwa razy do roku, nie wspominajc o ćwiczeniach wybiegających znacznie poza perspektywę roku budżetowego, w tym przegląd projektów - nawet tych ju z rozpoczętych. Często kończyło się to zwalnianiem powierzchni biurowej.
No cóż. Zadania firm są rózne od zadań państwa, ale czy to jest dostatecznym wytłumaczniem ?