problemem szalonku nie jest ani dualizm, ani społecznie sankcjonowany obłęd wierzącego. problemem jest teistyczny kolec w twoim szanownym tyłku! kolec ten drażni cię do tego stopnia, że bez hamulców krzyczysz: teiści nie możecie udowodnić, że macie rację, jesteście intelektualnie niespójni, jesteście hipokrytami! krzyk słychać, ale kolec bardzo wyraźnie widać... odmawiasz ludziom słabości - ot co, bo to, że sam sobie jej odmawiasz, to twój problem, brak dystansu - tak, daje pewną ułudę rzetelności, ale odsłania tak zwaną słabość proceduralną. mózg ma tę przewagę nad procedurą, że kluczy i zwodzi aż mu wyjdzie to, na co ma ochotę nie bacząc na logikę, procedura zaś jest sztywnym ciągiem warunków, jeśli któryś zawiedzie - zatyka się na amen. nie daj się tedy zawłaszczyć kolcowi i proceduralności! to nie przystoi humaniście! wystarczy, że zaakceptujesz iż ludzie wierzą w brednie bo im z tym dobrze - i jaki masz z tym problem? że tobie przez lata wydawało się, że to nie były brednie, a teraz już wiesz i cię zatkało???