Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wypierdalaj Mamucie!....
Fuujjj... nadal ten sam ton? Myślałem, że przejdzie w miarę upływu czasu... A tu co? Nadal, przepraszam, obszczana przez koty piaskownica! Więc pozostań w oparach swoich złudzeń. Zmienisz ton - dostąpisz zaszczytu ze mną rozmowy. W tym zakresie kończę twoim zwrotem!!!
Tzn wypierdalaj niezbyt
> daleko, ani na niezbyt dlugo...Tak abym znów-za
> chwilę- mógł ponatrzasać się z Twoich
> przekonań ....Co mi sprawia o tyle
> przyjemność-że były kiedyś moimi
> własnymi....
Że człowiekowi może sprawiać przyjemność takie samokatowanie się i duchowe samounicestwienie. Natrząsać się z moich przekonań? Cóż to za ludzki odruch, nie mogę wyjść z podziwu. Sprawia ci to przyjemność? Bez obrazy, ale może tak do jakiegoś doktora? W Krakowie na Babińskiego jest kilku takich... Mówią mi tu, że z Zakrzówka będziesz miał całkiem niedaleko... Wiesz gdzie jest i co to jest Zakrzówek? To jest ponoć gdzieś w "tamtym" kierunku?
Moje przekonania były kiedyś Twoimi? I chcesz się z nich natrząsać? Czyż nie dostrzegasz, że będziesz natrząsał się się przede wszystkim z siebie? Ze mnie nie jesteś w stanie. Jeśliś bowiem kiedyś takie odrzucone później przekonania miał, to wiesz, że wyżej... nie podskoczysz.
Ale cokolwiek nie robiłbyś tu i teraz czy w najbliższej przyszłości, to i tak kiedyś zlecisz z konia i usłyszysz ów głos. Obyś miał czas na refleksję - czego ci życzliwie i normalnie życzę!
> PS.Pracuję właśnie nad autorską wersją
> "Litanii Loretańskiej"-że tak powiem mocno
> zmodyfikowaną a rebours....Chociaż adresatka-w
> sensie tak dedykacji jak i "kontekstu
> natchnienia"-oczywiście jest inna... ...Nie
> omieszkam tej "modlitwy" przedstawić Twojej
> szczegółowej ocenie-gdy prace zostaną
> definitywnie zakończone-na początku oczywiście
> na priva.....Jezeli wysoko ocenisz jej ewentualny
> walor liturgiczny-trafi na "Brytka" za Twoim
> pośrednictwem , a przynajmniej
> wstawiennictwem....
Jeśli masz ochotę tracić swój największy skarb a to czas swojego życia, to trać go na tak powalone pomysły, o jakich bajdurzysz. Owoce tego bredzenia możesz przedstawiać komu chcesz lecz nie sądzisz chyba człowieku, że będę się do nich odnosił. Nie będę wnikał w zawiłości twoich rozważań, wybacz, ale szkoda mi mojego czasu. Wolę zakończyć na dziś pisanie i spotkać się z Jasiem Wędrowniczkiem. Większy z tego pożytek dla mnie wyniknie.