Jacek - org. Napisał(a):
> Dwójka jakichś patałachów zjeżdżała na dno
> jaskini. Wzięli linę o połowę za krótką, na
> szczęście wszak zawiązali na końcu jakiś węzeł i
> zawiśli w połowie studni nie spadłszy na dno.
> Wesoło i tak by było gdyby nawet dojechali do
> końca, bo... nie umieli wyprusikować. Szczęściem u
> wejścia pozostała dziewczyna, która nie bacząc na
> protesty zainteresowanych zadzwoniła po PvdC i
> jego drużynę.
Dalsza część akcji to rzecz powszechnie znana,
ale co do wcześniejszych wydarzeń - słyszałem
kilka wersji z których każda różniła się dalece
od przytoczonej przez Ciebie.
Na przykład była wersja, że ci dwaj dojechali
do dna jaskini, a linę mieli tylko trochę za krótką,
tak, że kiedy po zjeździe zaczęła się kurczyć, to
po prostu nie umieli dosięgnąć jej końców.
W innej wersji wydarzeń ktoś im tę linę
dla kawału wciągnął na górę.
Pytanie, która wersja prawdziwa?
Dla reputacji jajczelnika to wprawdzie
bez znaczenia, ale nie jest oczywiste,
że delikwenci musieli być od razu patałachami.
Na prawdę wierzysz, że ktoś przy zdrowych
zmysłach zjeżdża po linie do lochu nie umiejąc
małpować / prusikować?