Proszę [Dr]aństwa,
problem zasadniczo zasadza się na tym, że od dłuższego czasu czytuję tu sugestie jakoby ZHP był tworzony przez pedryli. Początkowo odbierałem to jako takie tam podszczypywanie sobie Starosty na poziomie dzieciaków z przedszkola, które na przekór sobie wzajemnie sie wyzywają np. "ty pedale" itp. Jeśli jednak po każdej prawie wypowiedzi Starosty a czasem i innych ZHP-owiczów jęły sie pojawiać owe "przysrywanki", że kryptopedały itd., zacząłem odnosić wrażenie, że ci co te bzdety piszą już nie tyle bawią się czy przedrzeźniają, ale chyba powoli zaczynają wierzyć w głupoty, które wypisują.
Proszę zatem przyjąć do wiadomości, że dla człowieka, który - jak ja - przystąpił do ZHP z określoną opcją na temat tego szkodliwego zjawiska, największą chyba obrazą jaką można mu wyrządzić, jest publiczne oskarżenie o jakąkolwiek formę pedalstwa. Rozumiem, że krok był drastyczny, ale może jak ktoś dostał w dupę tęgim batem - to dotarło do tego pustego łba, że to jednak boli, i że pewnych granic przekraczać się nie powinno, bo odwet może być srogi i bolesny; a przede wszystkim że komuś jednak sprawia się przykrość.
W Polsce obsrano już chyba po kolei wszystkie świętości i wartości. Tak czy owak jednym z nielicznych bastionów dawnej obumarłej już kultury "rycersko-dworsko-mieszczańskiej" pozostał swoisty kult dla dam, choć dziś prawdziwych dam jak na lekarstwo (o feministkach nie piszę, bo szkoda klawiatury). Jestem więc w stanie zrozumieć, że wiele osób, a zwłaszcza Adresatka mojej wypowiedzi mogła poczuć się urażona - i za owe wyrządzone mą wypowiedzią przykrości przepraszam. Na przyszłość wszak radzę przy pisaniu czegokolwiek samemu zastanowić się, czy aby nie przekracza się jakiejś ulotnej granicy. Póki co jednym z fundamentalnych praw człowieka jest uznanie równej godności wszystkich bez względu na płeć, a nie moralność Kalego, lub czynienie z dam kasty "świętych krów".