mnie kiedys na podejsciu na prog batyzowieckiej zwalilo...
nie chodzi mi o to, ze to latwy szczyt, tylko o to, ze nie ma go co porownywac z everestem - choc "trudnosci" pewnie podobne(*).
a co do samego spania na imja tse (wole ta nazwe, jako lokalna) - mozna sie rozbic na plateau pod sama szczelina brzezna pod sciana lodowa ponizej grani (to juz ok.6000), a i pod samym szczytem tez by sie znalazl kawalek miejsca na maly namiocik (ponizej tej szczeliny, ktora trzeba przeskoczyc).
---
(*) - na everescie oczywiscie nie bylem ;)) ale kto z nas nie wie, jak tam jest na klasycznej...
pzdr -
mazeno