Hm, rzeczywiście niesympatycznie. Co do prof. Żylicza - muszę poprzeć kolegę. Facet wykładał dla nas ekonomię ochrony środowiska, co nie było łatwe, biorąc pod uwagę, jak zróżnicowanym rocznikiem byliśmy. W dodatku w większości byliśmy przyrodnikami - duża część z nas po maturach z biologii, chemii czy geografii, póżniej broniliśmy prac głównie na geografii lub biologii (75% roku). Przyrodnicy słuchający ekonomii? To brzmiało idiotycznie - a jednak.
Wielu z nas słuchało gościa z otwartymi ustami, sam miałem okazję słuchać go na jakiś konferencjach branżowych. Wspominam go jako człowieka, który o rzeczach skomplikowanych mówił językiem prostym, bez współczesnego "bełkotu" politycznego, a wykłąd prowadził w sposób tak systematyczny i uporządkowany, że nie sposób było nie załapać trudnego nawet wywodu.
W mojej pamięci pozostał jako fantastyczny pedagog i wybitny fachowiec. Gdy pomyśłę, żę zamiast takich jak on lub Nowicki wtłoczą teraz do Ekofunduszu jakiś baranów realizujących tępo polityczne widzimisię góry, to krew mnie zalewa.
"Drogie Radio Erewań! Kiedy będzie lepiej?"
"Już było!"
lukaszsupergan.com