> facet brał kasę, żeby się martwić o takie sprawy -
> taką miał robotę;
> przypuszczam, iż miał do tej roboty stosowne
> kwalifikacje;
otóż to - i to jest kwestia stanowisk - mi sięzawsze Stuhr jako Piszczyk przypomina...;
po pierwsze kłania się zasadność pewnych stanowisk - chyba w Czwartek juz nie ma Środy, a świat się ie zawalił....
a myslisz że nie bez wpływu jest "kto" jest na takim stanowisku? myslisz że aktualny rzecznik będzie się rozczulal podobnie?
a propos stanowisk - najlepsi są zawsze ci konsultanci i opiniowcy - bujamy się z takim teraz Architektem przy serii zamówień dla dużego (naprawdę dużego) przedsiębiorstwa;
gosc bierze duza kasę - więc nie wypada mu brac jej za nic...więc przypierdala się do rzeczy naprawde nie istotnych, jak juz te grubsze sie uzgodni...jakby się nie przypierdalał to przecie nie byłby potrzebny...i tu koło się zamyka...
> nie przeczę, że wtedy rośnie i postulowana
> nieuchronność, i - jak mniemam -
> równie istotna stosowna surowość; czyli niby
> wszyscy powinni być zadowolnieni;
> pytanie tylko, czy gdybyśmy zdecydowali się na
> taką pracę instytucji państwowych,
> to ogony rozkładu nie zamieniłyby się miejscami ze
> środkiem krzywej;
nie wiem, ale pokaz mi rozwiązanie? - ja naprawdę byłem pełen podziwu...a po drodze iluż szmondakom się dostało, wiesz tych "...niewinnych czego?"
Koles nie wnikał jakie mieli dzieciństwo, czy to pierwszy raz czy recydywa, czy byli pod wpływem narkotyków czyli nie wiedzieli co czynią....etc;
pozdr
dr know
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2006-02-02 13:58 przez dr know.