W 94tym Asceta dojechał do nas do Szamoniowa. Kimalismy na Planie. Pewnego dnia zlazł do Szamoniowa i wrócił drugiego dnia rano. Dialog z jednym z mieszkańców Planu:
- Gdzie Pan był w nocy Panie Tadku?
- W Chamonix.
- A gdzie Pan spał?
- Na ścieżce, na podejsciu.
- Jak to... przecież deszcz padał !
- No i co z tego. Przykryłem się pałatką.
Nie będę tłumaczył dlaczego ta osoba mówiła do Ascety per "Pan" :-)
PS. Aceta dojechał wtedy z Fontaineblau gdzie ukradli mu przed marketem plecak (pusty, był na zakupach). Asceta spakował się w kilkanaście reklamówek z marketu i poszedł na stopa. Na Plan wlazł z tymi reklamówkami obwiązanymi liną i zarzuconymina siebie. Mówi że Francuzi którzy go mijali robili wielkie gały...
To jest dopiero Wara polska wizytówka, co? Spanie koło schronu w namiocie to pestka :-)
inw