W odpowiedzi na 2: oczywiście, że wymiar sprawiedliwości nie ma monopolu na oceny moralne; czasem potrafi się on dyskredytować, jak np. w procesie zabójców stoczniowców. Dyskredytują się również autorytety moralne (w skrócie AM). Dla potępienia są istotne wyłącznie okoliczności wypadku, czyli fakty.
W odpowiedzi na 3: oczywiście, że nie jest to wystarczająca kara. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, tworzy straszną demagogię. Jestem pewien, że ludzie, którzy w wypadkach zabijali obcych ludzi, też cierpieli, widząc później łzy ich bliskich. I co, też ich nie karać?
Ścieżka, którą podążają ci, którzy nie chcieliby w takim wypadku ukarać, idzie w stronę honoru, jaki stał się udziałem Czesława Kiszczaka. Skarlona moralnosć dnia dzisiejszego...
Osobiście, wydaje mi się, że w takich wypadkach karą powinno być dożywotnie zabranie prawa jazdy oraz prace społeczne.