ja mam propozycje dla superpurystow:
niech przed wspinem zadzwonia po straz pozarna lub inna jednostke wyposazona w armatke wodna lub karchera, ktora strumieniem wody oczyscilaby dana droge i nie bedzie problemu. a i przejscie po mokrej scianie bedzie wyzej notowane. a zeby jeszcze podniesc poziom: sloik z oliwa zamiast magnezji!
przypomina mi sie artykul w jednym z pierwszych numerow gor "czasy wielkiej integracji" czy jakos w ta nute.
i tak se dumam: wspinamy sie dla przyjemnosci czy dla mediow?
wiem, wiem, jak sa ladne dziewoje pod skala to tez od razu sie sprezam ;)))
nota bene czuje w tym artykule dlubanie szalonego - mam-li racje?
pzdr -
mazeno