Zgoda, może trzebaby zapytać tych, którzy pod Dupą niemalże mieszkają, ale powiedzmy, że moje kilkadziesiąt, a może więcej wizyt w tym masywie (nie jest to mój ulubiony rejon) to jest jakaś próbka statystyczna.
Rzecz w czym innym - po pierwsze masyw Dupy Słonia (nie licząc rzęchowatej Babki) jest niemal całkowicie obity. Po drugie Dupa Słonia VI.1+ posiadała przed obiciem cztery stałe przeloty (licząc gniazdo spita fi 10 nawet pięć) - dwa samoróbkowe haki z pręta w kruchym terenie, jeden skręcony hak w trudnościach i ring szambonurski po trudnościach, który dobito w zeszłym roku. Jest to na pewno klasyk, ale czy klasyk DDSowy? Moim zdaniem dołożenie trzech własnych punktów (z czego dwóch kostek w kruchym terenie) to może niezła wprawka pod niebezpieczne drogi, ale raczej nie zamordowano tu pięknej, klasycznej linii. Już więcej wątpliwości miałem podczas dyskusji o obiciu Wielkiej Niewiadomej VI.1+, a najbardziej żal mi w tym rejonie obicia Dulferka i Pierwszego Filarka, co nastąpiło w 1992 roku. Jeśli jakieś drogi w masywie Dupy Słonia powinny być pozbawione stałych punktów i wyposażone tylko w stanowiska, to moim zdaniem właśnie te dwie.
Co do odpowiedzi na drugie pytanie - pod Krakowem przyjął się model obijania przez ekiperów kompleksowo poszczególnych skał. A że ringów i rąk do pracy ciągle za mało, to na jedną obitą skałę mamy ciągle kilka, na których straszą spity samoróby.
A konsultacje może powinny być normą, ale do tej pory nie były. Dlatego obite są takie klasyki DDSowe jak Trawers Instruktorów na Przydrożnej, Środkowa Rysa na Kuli, Pirania Rysą na Zjazdowej, czy Rysa Zająca na Wroniej, żeby ograniczyć się tylko do Kobylan.
m.b.