Ja chodze 3 rok. Jestem bez kursu znajomych bez opotru wprowadzam w "tajniki" wspinania na wedce : pokazuje mu o co chodzi, kaze mu isc, pozwalam sie asekurowac na drodze ktora bym przeżywcował, przy kolejnej drodze odlatuje z zaskoczenia na 2-3 metrze (jak nie dolece do ziemi to nabieram zaufania, jak zaglebie to na dluzej trace zaufania i ktos(ja tez) ma problem). Jak mam mozeliwosc to patrze sie jak askeutruje kogos innego zeby zobaczyc czy np nie puszcza liny przy przechwytach
Jak prowadze to mam 2 zaufanych partnerow i raczej niechetne jade jak ktoregos z nich nie ma. Nie robie tez problemow jak askekuruje mnie jakis znajmy ktory sie na tym zna -trza bardziej uwazac- w koncu nie musze robic swojegi maksa zeby sie dobrze bawic.
Mirek
PS. Jaki by nie byl koles pojetny to wg mnie w jeden dzien nauczyc go asekurowac na wedke i z dolem to troche za duzo.