mysle, ze problem z pza polega na tym, ze nie jest to organizacja ludzi gor tylko organizacja wspinaczkowa. czyli zbyt waskie jest grono ludzi i funduszy bez dotacji rzadowych nigdy na tyle nie bedzie. czy to takie trudne do zrozumienia? moze mi ktos powie jak przed wojna PTT bylo finansowane? przeciez wtedy ludzie tez jezdzili sie wspinac po calym swiecie, mysle, ze nie bylo zbytnich dotacji rzadowych.
w sytuacji, gdzie organizacja ta olewa faceta pakujacego placak 6 razy do roku i jadacego gdzies na weekend taki syf i marazm dalej sie bedzie ciagnac. DAV czy BMC nie zrzeszaja wspinaczy wyczynowych, choc wspomagaja w organizacji wypraw. do tego wazna jest sprawa uczenie srodowska jak nalzey sie starac o fundusze z roznych firm.