właśnie .. niewielką gdyż jak zawsze mówię.. wspinanie jest nieopisywalne...
bo popatrcie na taki całkiem prawdziwy przypadek, otoż na swoim i kumpla przykładzie:
robię "mysłiwych z jurgowa" za każdym razem jak jestem w rzedkach na rozgrzewę (moja ulubiona droga) - wiadomo że raczej chodzę po tym na pamięć, mógłby ją robić z plecakiem 50 kilo na plecach i tak bym ją zrobił...
każdy sobie myśli - mocny z niego gość (oczywiscie wyolbrzymiam na potrzebę teg postu )
teraz mój kupel przychodzi na drogę za moją namową - boi się trudności itd.. dla niego to poza jego możliwościami na razie... męczy drogę 20 -30 razy na wędkę - w jakimś czasie rzecz jasna - powiedzmy męczy ją około miesiąca... trenuje dokładnie dla niej... w końcu po 1 miesiącu prowadzi ledwo co nie spadając w końcówce...
i teraz kto dla was jest większym "Hektorem" :) ?
bo dla mnie mistrzem nad mistrzami jest ten mój kumpel który zrobił drogę poświęcając się dla niej na maxa...
pozdrówenka :p
Chcesz się wspinać w naszych skałach?
Wspomóż [
naszeskaly.pl]