hej!
z betlejemka to jest roznie - trzeba po prostu miec odrobine szczescia. ja np. swego czasu robilam tam kurs i uwazam go za bardzo udany - zebrala sie swietna i mocna ekipa, zarowno kursantow jak i instruktorow, no i duuuuzo sie wspinalismy (hala, moko, slowacja). na prywatnym, indywidualnym kursie nigdy nie byloby mozliwosci poznania tylu roznych "szkol" - wiadomo, kazdy instruktor ma swoje patenciki i anegdotki:), a tutaj sie to wszystko przekazywalo.
plusem sa tez b.dobre wyklady, no i tak prozaiczna rzecz jak wygoda - na taborowe klimaty zawsze bedzie jeszcze czas jak bedziesz na'juniorze';)
jako przygotowanie radze sie porzadnie 'rozwspinac'. nie tyle poziom tu jest wazny - nie musisz na kursie robic VItek:) - ile swoboda i pewnosc siebie, z jaka sie wspinasz. zakladanie kosci, stanowisk, operacje sprzetowe. opanowany na blache material z kursu skalkowego. to bardzo ulatwia.
no i sprawne poruszanie sie w turystycznym terenie. takim pozaszlakowym zwlaszcza.
pozdr i powodzenia zycze;)
Wafelek