Jacolelcap napisał(a):
> facet, ja przeciez nie krytykuje Canady. Odnioslem sie tylko do
> tego co napisales o Ouray:
> <a ja uwazam, ze miejsce jest przereklamowane. mase bezmyslnych
> gniotow, drogo i wlasciwie nie bylo sie po czy za bardzo
> wspinac >
>
> a szczegolnie do ostatniego zwrotu. Ouray a wlasciwie jego Ice
> Park jest pomyslane jak nazwa wskazuje do powspinania sie w
> lodzie. Tak jak w jakiejs grupie skalnej. A nie w gorach. I
> taka role doskonale spelnia. Z pewnoscia pod tym wzgledem jest
> jednym z najlepszych miejsc na swiecie. Setki drog o roznym
> stopniu trudnosci dostepne kilka minut od samochodu przez okolo
> 5 miesiecy. I jeszcze dodatkowo fakt, ze w duzej czesci sa to
> wylewane lody, co powoduje, ze mniej on cieknie podczas
> odwilzy. A to sie bardzo liczy, jak masz zaplanowany urlop pare
> tygodni wczesniej, a nie wbijasz sie w okienka pogodowe.
no i wlasnie mnie chodzi o to ze nie jest. nawet w tym gatunku. bo Ponte Rogue, czy St Alban sa 100 razy lepsze. Bo bylem i tu i tu i moge ocenic. a nie sa to rejony wielowyciagowe, tylko krotkie drogi o 5-10 min of samochodu
>
> Rozumial bym twoj post, gdyby tu byly omawiane jakies wielkie,
> zimowe wspinaczki gorskie. Ludziom sie po prostu podobala fota
> i miejsce, gdzie mozna sie tak wspinac, a ty im mowisz ze to
> gowno. A co do kosztow, to wiadomo, ze w Kanadzie wszystko
> bedzie troche tansze, co wynika chocby z roznicy walut. Ale
> zawsze to dalej i mniej dostepne. Ty masz pod nosem.
Ponte Rogue nie mam pod nosem, bo jest w Quebec, ale pojechac warto. czyli jak masz do wyboru- wywalic kase na Colorado czy Quebec, to ja mowie Quebec. A np Orient Bay masz blizej niz Colorado, a byles tam? poprostu z jakiegos powodu wszyscy maja klapki na oczach i tylko Colorado i Yosemite. a np nikt nie pojedzie do Wind River, choc sa tam drogi wielkoscianowe. no oczywiscie ze trzeba podejsc dzien pod sciany...
>
> A wycieczki personalne moglbys sobie darowac...
> vice versa
"Cough cough, excuse me while I wipe the spray off my face" Will Gadd