To jak już o anegdotkach z życia Jan Himilsbacha, to słyszałem taka. Stoi Himilsbach w sklepie monopolowym ze Zdziśkiem Maklakiewiczem i mówią do siebie, to jak bierzemy dwie czy jedną, po czy Himilsbach do ekspedientki mówi to dwie oranżady i skrzynkę wódki...