> wg którego Dimitrij spadł z biwaku razem z
> namiotem. Chyba nie był przyautowany
Było założone auto, ale wypadek zdarzył się gdy właśnie poprawiali ustawienie namiotu (przepinki itp).
Kokosili się, gdyż miał to być pierwszy od ponad tygodnia "ludzki"-na prawie płaskim biwak.
Miałem to szczęście znać.
Serjoga - artystyczna dusza, z lekka zamyślony, skubiący brodę; Mitja (Dmitrij) dusza towarzystwa, sypiący humorem i anegdotami.
Mieli to, co we wschodniej szkole najcenniejsze: cierpliwą siłę, katorżniczą wręcz wytrwałość oraz odwagę ze szczyptą szaleństwa. A jako zespół - od blisko 2 dekad po prostu się lubili - było to widać.
Do tego zero gwiazdorstwa, ogromna naturalność i serdeczność w kontaktach.