Mam mieszane uczucia.
Część tekstu jest o ułatwieniu założenia asekuracji (betasticki, ekspresy sprawiedliwości, przedłużki), część o ochronie ciała wspinacza przed "świnią-skałą" (kneepady, rękawiczki, plastry).
Wszak bezpieczeństwo i ubiór to nie „styl”. Równie dobrze można napisać, że wpinka w co drugiego ringa i krótkie spodenki polepszają styl. Z drugiej strony przejście free solo nie absorbuje rąk wpinkami, a uprząż nie krępuje ruchów, co ewidentnie ułatwia przejście, czyli pogarsza styl. A "zwyczajowo" jest odwrotnie.
Michał nic nie napisał o innych zjawiskach– używaniu magnezji, dobrych butków, korzystaniu z przewodników lub topo ze zdjęciami (spalony OS!), czy no-hand restach ("ale słaby zawodnik, musi odpoczywać")..
Moim zdaniem, we wspinaniu skałkowym, na drogach tzw. „sportowych”, nie może być mowy o stylu przejścia, lecz co najwyżej o jego estetyce. Ale może to to samo?
No, wszak kanikuła i sezon ogórkowy w pełni..