Jak dla mnie medialny lincz wystarczy.
W latach 70 jeden koleś wyczuł biznes nosem i zobaczył jak można zarobić na prowokacji. Porozdawał dzieciarni instrumenty muzyczne i kazał krzyczeć ( śpiewać ani grać nie umieli) o faszystowskim reżimie królowej i o tym że są antychrystami. Po prostu atakując największe brytyjskie świętości miał nadzieję na przykucie uwagi co też mu się udało. Banda dzieciaków została bohaterami swojego pokolenia a Rotten jeszcze do niedawna sprzedawał masło w brytyjskiej tv.
Taki sam mechanizm widzę w faszystowskich nazwach dróg. Otóż dla pokolenia Twoich rodziców wojna to nie był temat do żartów Natomiast dla Twojego pokolenia to był najlepszy temat na prowokacje co też chętnie czyniono. Podejście gowniarskie to i nazwy typu Waffen SS czy Dymy nad Birkenau gowniane. Słabe to jak @#$%&.
Jak Sex Pistols właśnie.
W odległości niecałych 10 kilosow od drogi WaffenSs zginął mąż mojej ciotki rozstrzelany przez kilku ss--manów. Był polskim partyzantem.
12 kilometrów od Rzedkowic znajdował się majątek Żydowski. Wszyscy poszli z dymem w Auschwitz.
Jak bym zobaczył taka nazwę w przewodniku to bym się ze wstydu spalił.