W sumie postawa kol. Megosa jest na wskroś religijna. W przypadku rzetelnych nauk empirycznych korzysta się z ich dobrodziejstw w sposób naturalny. Oferują lepszą linę, kupujesz na próbę - rzeczywiście, nie urywa się, lepiej amortyzuje i jest lżejsza. Masz pryszcza na dupie, kupujesz maść, smarujesz - znika. Albo lepszego kompa. Nikt tutaj nie ideologizuje. Po przerobieniu pewnego etapu początkowego nauka wypluwa swój urobek dla "Kowalskiego" and it works.
Inaczej jest w pseudonauce. Gość nie ma pojęcia o tym, czy pierdzenie krów szkodzi. Tam mu mówią w klipach lewackich organizacji i on to kupuje. Dzięki temu czuje się lepszy i bardziej szlachetny. Nie je mięsa, nie ma popytu, krowy zdychają i nie pierdzą. Będzie zbawiony!
Sprawa jest o tyle ciekawa w kontekście wspinania, że on już zupełnie otwartym tekstem mówi - ograniczyłem loty. W wywiadzie skupia się na jedzeniu, ale loty są bardziej ciekawe. Lewacy są bez wątpienia wrogami pojazdów mechanicznych. Zapewne dlatego, że dają one szaremu człowiekowi olbrzymią wolność dysponowania czasoprzestrzenią. A to niedobrze!
Jesteś lewakiem - będziesz miał jakiś tęczowy panel sfinansowany przez "ruchy miejskie". Ale nie miotaj się po kraju, bo szkodzisz przyrodzie. A przyjdzie czas, że zamiast panelu będziesz miał czipa z programem klajbingowym. Będzie postęp!
Koleżko, z uwagi na tradycyjne wzorce w naszej kulturze zmień ksywkę na "Komancz".