Ja poznałem Marka lata temu bodajże w 2004r. podczas zimowego mityngu w Szkocji. Przesympatyczny, skromny i już w tedy z pokaźnym dorobkiem wspinacz. Tutaj trzeba zaznaczyć, że Marek to jest wspinacz pełną gębą, technicznie w pisku robił na pewno dyszki, klasycznie wspinał się na El Capitanie drogą chyba El Ninio (wszystko klasycznie chyba nie puściło), ma świetne przejścia w Alpach i Patagonii i na skalnych turniach w Karakorum (Amin Brakk nowa droga), Kirgistan Peak 4810 (klasyczna droga za 7b+) . To tak na szybo z tego co zapamiętałem. Ostatnie lata to miksty w górach wysokich.
Pamiętam taką historię, że wtenczas na mityngu w Szkocji na wyjściu wspinaczkowym jego host, który odpowiadał za logistykę zamotał się i po wspinaniu utknęli przy załamaniu pogody w górach. Przeczekali w jamie śnieżnej 3 dni, śmigło ich w końcu znalazło.
Marek w zasadzie wyglądał świeżo, jego host wręcz przeciwnie.
Mam wielką nadzieję, że wrócą z góry. Trzymam za nich kciuki.