Re: K2 dla Magdy

Rosenkranz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Fun Thomasie, po co tyle agresji? Korespondować z
> kimś i żegnać go takim dobitnym "spierdalaj".

Jaka tam agresja?! Przecież na wyścigi z Bieleckim się "spierdala", no nie?
Wziąłeś to bardzo do siebie. Wybacz, nie wiedziałem, żeś taki subtelny dżentelmen.
Pozdrowiłem Cię tylko po "brytanowemu". Żegnać się z Tobą ani myślę.
Byłaby to niepowetowana strata dla tego forum. Na serio.

> Wiadomo przecież powszechnie, że na tym forum
> trudno o większego forumowicza niż Ty. No, może
> jeszcze czasem Święty Ci dorównuje, ale rzadko.

Fałszywa skromność przez Ciebie przemawia. Zapomniałeś o sobie.
Ty nawet Świętego deklasujesz w tematach himalajskich.
Ja jestem zwyczajnym forumowiczem. Gdzie mi tam do Was!

> Mówiłem Ci już poprzednio, różnimy się tym, że Ty
> traktujesz ergaja jako osobę wiarygodną, a ja nie.

Dzięki za szczere i odważne wyznanie. Ale zechciej może łaskawie wskazać, czy i gdzie przyłapałeś Ergaja na kłamstwie bądź oszustwie?
Bo jeśli uznajesz go za "niewiarygodną osobę", to chyba nie bezpodstawnie?

> I cokolwiek byś w jego obronie powiedział, to mam
> to naprawdę w ... (jak to się onegdaj mówiło)
> głębokim poważaniu.

Raz jeszcze dziękuje za szczerość. Od tego miejsca dalsza dyskusja w zasadzie staje się bezprzedmiotowa, skoro każda moja wypowiedź trafia nie do Twojej głowy, jeno "drugiej połowy". Ale gwoli ścisłości zaznaczam, że nie jestem niczyim adwokatem, a Ergaja w szczególności.

> Uważam go po prostu za
> nadętego bufona, w dodatku agresywnego i nie
> panującego nad emocjami. Więc będę się
> przypierdalał do niego i hurtowo i nie hurtowo.

No to super, że już wiadomo o co Ci chodzi.

> Nie mam zamiaru też studiować jego wywiadów, do
> czego mnie namawiasz, bo @#$%& mnie one obchodzą.

Nie namawiam Cię do niczego, nawet do logicznego myślenia.
Skoro jednak tak Cię obchodzą wywiady z Ergajem, to po kiego "chu*a" wałkujesz jego wypowiedzi?

> Ten człowiek groził kiedyś publicznie, ze odda
> sprawę organizacji i przebiegu wyprawy na BP do
> prokuratury. Pomyślałem sobie wtedy, ze naprawdę
> trudno o większego wała. I jestem tej myśli
> wierny do dzisiaj. A kolejne wywiady z Twoim
> bohaterem tylko mnie w tym utwierdzają.

Nie jest moim bohaterem. Jedynie nie mam powodu ani chęci i zdolności, żeby jebać po nim, tak jak Ty.
Zginął jego kumpel na tej wyprawie i w emocjach mógł się odgrażać, że zgłosi sprawę do prokuratury.
Ale od tego jeszcze daleka droga do złożenia zawiadomienia.
Byłeś świadkiem tego odgrażania się Ergaja? Może tylko publicznie kolportujesz plotkę?