Szeregi działaczy PZA opuściłem 18 lat temu, mniej więcej. Przypisywanie mi diabolicznych mocy,
prawie zza grobu, ma w sobie jakąś zagadkę albo legendę, prawdopodobnie wymagającą rozmowy
z psychoanalitykiem. Co do exitu KWW ze struktur PZA, to kilka miesięcy temu, tu na tym forum nakłaniałem
otwartym tekstem działaczy i członków KWW do przemyślenia swojej decyzji. Zakończenie znamy...
Osobiście uważam, że wyjście z PZA klubu, który liczy mniej więcej 1/5 wszystkich członków
zrzeszonych w klubach pezetowskich jest dużą stratą dla związku. Członkowie KWW nadal pozostają
częścią środowiska wspinaczkowego i nie widzę powodu aby traktować ich jako renegatów.
Powoli kończąc, to Szalonego mam za ważną osobistość pomimo wieloletniej wojny między nami.
Tego drugiego nie znam więc stawianie go w jednym rzędzie z PK jest jakimś nieporozumieniem.
W$