Jestem w ponad połowie książki i dopiero teraz dowiaduję się, że ilość bohaterek ma odzwierciedlać ilość ośmiotysięczników, myślę, że nie miałoby wpływu na sprzedaż czy recenzje, a można byłoby książkę rozszerzyć. Szkoda, że pominięto rozdziały o Czerwińskiej, Palmowskiej, Wach czy Łukaszewskiej, ciężko dyskutować z wizją autora, natomiast jeśli książka miała być ukoronowaniem pracy i wkładu polskich himalaistek w kobiecą wspinaczkę wysokogórską to dobrze byłoby nie pomijać takich nazwisk. Przecież Palmowska to pierwsza kobieta na Broad Peak! Czerwińska jako pierwsza Polka zdobywa Lhotse.
Samą książkę czyta się bardzo przyjemnie, ciągiem. Podoba mi się koncepcja przeplatania wspomnień z faktami, urywkami starych wywiadów. Na pewno lektura warta przeczytania. Chociaż nie da się odnieść wrażenia, że niektóre sylwetki zostały potraktowane po macoszemu.