Zawsze mi się wydawało, że wykształcenie wyższe to wiedza osiągana w jednym kierunku, a nie w kierunku wiedzy ogólnej.
Będę się upierał, że poziom wykształcenia (niekoniecznie bezpośrednio związany z ilością posiadanej wiedzy ogólnej oraz specjalistycznej) nie ma wiele wspólnego z tematem urazów i kontuzji we wspinaniu. No może poza typową statystyką, która na przykład wskazać mogłaby, że posiadający tytuł mgr częściej narzekają na kolana, a mgr inż ma problemy z łokciami. Tylko czy da się z tego bezpośrednio wysnuć wniosek, że magistrowie jeżdżą w rejony, gdzie skręcanie jest kontuzjogenne, a inżynierowie ładują na kampusie?
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
SJ Lec