> Dokształcić? A kto wykłada tę wiedzę tajemną
> o piachach, ich kustoszach i obyczajach tam
> panujących? Na razie tak widzę to są to same
> dogmaty, bo nikt puszących się w tym wątku nie
> jest w stanie odpowiedzieć na proste pytania.
Przecież te informacje znajdziesz w każdym tomie przewodnika po Hejszy (teksty autorstwa Szaraka i Makara) - nie jest to żadna wiedza tajemna. Reguły się nieco różnią w zależności od rejonu, ulegają też niewielkim modyfikacjom (jak na ponad 100 lat istnienia). Aktualne dla Saksonii:
[
www.bergsteigerbund.de]
i dla Czech:
[
www.horosvaz.cz]
Jak zadasz konkretne pytania, to postaram się odpowiedzieć - chociaż Tatanka i Kierownik są tu znacznie lepszymi fachowcami.
> Co do Pioli to jesteś w błędzie, Profesore.
> Drogi Pioli to wielowyciągówki i to często
> wysoko w górach. Otwieranie ich ze zjazdu byłoby
> dużo bardziej skomplikowane niż od dołu.
> Tymczasem w piachach wygląda to na sztukę dla
> sztuki, zwyczaj, dzięki któremu tacy jak Ty
> mogą się poczuć dowartościowani.
Nie masz racji - zdecydowaną większość dróg Pioli łatwiej byłoby obić ze zjazdu - w stylu typowym dla Mnicha. Natomiast logika ich otwierania zazwyczaj wymusza przebieg drogi, nie ma szukania trudności "na siłę" (co często zdarza się przy obijaniu ze zjazdu); no i trzeba pamiętać, że to połogi najczęściej (chociaż czasem cieżko sobie wyobrazić, jak on był w stanie coś zawiercić w tych rajbungach;). Nie wszyscy też wiedzą, że wiele dróg Pioli współcześnie wygląda trochę inaczej (po reboltingu dogęściła się asekuracja, powstały warianty prostujące, generelnie są te drogi mniej moralne niż w chwili otwierania).
Tak samo powstaje też wiele trudnych sportowych dróg w Dolomitach (nie wszystkie, ale np. wiele dróg Massimo da Pozzo, F. Piardiego czy niektóre Ch. Heinza). Bolty osadzane sa na prowadzeniu, ze skyhooków, między nimi często trzeba dokładać (albo są solidne run-outy) - na całkiem trudnych drogach, np. tu
[
www.planetmountain.com]
czy tu:
[
www.planetmountain.com]
Logika działania w piachach przecież wzięła się z historii - piaskowcowe pałki w Saksonii możliwe były do zdobycia tylko wspinając się od dołu (lub skokiem np. z masywu), z tego co wiem w S. wspinanie na masywach dalej jest zakazane. Szczeliniec (i inne stoliwa) oczywiście mają trochę inny charakter (możlwość dostępu od góry), ale to tez było przyczyną, że dużo później je zaczęto eksplorować (Niemcy zdobywali tylko trudno dostępne wierzchołki - np. Mamuta).
Być może obecnie jest to sztuka dla sztuki - podobnie jak wspinanie na własnej w skałkach; ale chyba właśnie to jest świetne we wspinaniu, że każdy coś dla siebie znajdzie. Wspinanie w piachach polskich, czeskich i niemieckich jest unikatowe w skali światowej - może jest to skansen, ale jak widzę czeskich (i polskich:) piaskarzy np. w Dolomitach - to ten skansen ze swoimi anachronicznymi zasadami produkuje niezłych mocarzy:)
pozdrawiam
Miłosz