Kulą w płot
Szczepan jak obijał Zegarowe w Smoleniu, to rysy zostawił w spokoju.
Najczęściej wspinam się na Jurze, która jest dla mnie jak dom i pokochałem umiarkowaną szorstkość naszego wapienia.
W piachach bywam tylko gościem, ale wspinanie tam jest wyjątkowe właśnie ze względu na te "śmieszne" reguły.
Jak wchodzisz do meczetu - ściągasz buty. Jak wchodzisz do kościoła - przyklękasz przed ołtarzem. Jak obijasz skały - rysy zostawiasz w spokoju i szanujesz tradycję rejonu.