Na temat Bukriejewa zdania są co najmniej podzielone. Były natomiast inne akcje - rosyjska na Lhotse - też szli ludzie po ataku szczytowym znowu do góry, natomiast Bogomołow został na nieprzygotowanym biwaku z umierającym przyjacielem i razem czekali na pomoc.
Bołotow na Annapurnie po Iniakiego szedł po samotnym ataku szczytowym i pewnie więcej też by się znalazło.
To, że się "nie dało" wtedy na BP - no to każdy sobie wyciągnął z tego swoje wnioski i tyle i pewnie przy swoim zdaniu - czy się dało, czy nie dało - pozostanie, natomiast nagłośnienie przypadków, że można i że ktoś np. odpuścił szczyt a pomógł ratować człowieka jest w mojej opinii budujące.
I dobrze, że o tym chłopaki piszą.