Gwoli scislosci po rosyjskiej stronie jest Polnocna Osetia - Inguszetia jest bardziej na wschod od przejscia granicznego na drodze wojennej Stepansminda-Wladykaukaz... Ale faktycznie ten Dagestan to sie nijak ma - no i ten "Freszfild" spolszczony tez smiesznie wyglada, ze o literowce w nazwie szczytu nie wspomne...
A co do meritum - troche znajac te gore i gruzinskie klimaty niestety - z calym szacunkiem dla rodzin i ich niewatpliwej tragedii - zgadzam sie z glosami ze ten apel to bardziej emocjonalne szukanie ostatniej deski ratunki niz realnej pomocy... Gruzinskie sluzby ratunkowe dzialaj niezle - koledzy mieli okazje korzystac z ich pomocy i nie narzekali na ich profesjonalizm , rok temu gdy w Swanecji utonela Polka akurat bylismy na miejscu i oferowalismy swoja pomoc ale naprawde nie bylo takiej potrzeby - oni zrobili wszystko co dalo sie zrobic...
Inna sprawa ze jezeli faktycznie sie pogubili to raczej nie na lodowcu Gergeti (bo tak co najwyzej mogli wpasc do szczeliny niestety...) tylko wlasnie po rosyjskiej stronie - nie wiem jak tam akurat funkcjonuja rosyjskie sluzby MCZS (pod Elbrusem tez dzialaja nie najgorzej) ale i tak szansa na szybka wyprawe na tamta strone chocby z powodow proceduralnych (wizy etc) jest zadna moim zdaniem...
Dla jasnosci odpierajac z z gory zarzuty ze "uspokajam sumienie z cieplego fotela" - poprosilem kolege majacego tam (czyli w Kazbegi- Stepansmindzie) dobre , wieloletnie kontakty o przekazanie ich rodzinom - ale IMHO organizowanie "pospolitego ruszenia" ma moim zdaniem sredni sens...
pzdrw
T