Nie zapominajcie o tych, którzy w górach zostali
Strzegąc ognisk wśród nocy, strzegąc szlaków wysokich
Gdzieście też chcieli być
Nazywajcie szaleństwem, ten ich upór wyniosły
Lecz wspomnijcie te chwile
Gdyście może też śnili, ten wasz w chmurach strzelisty
Ten od marzeń błękitny
Ten od pragnień złocisty
Urojony wasz szczyt
Nie zapominajcie tak prędko
Nie zapominajcie tak lekko
Tych co w górach zostali
Co uparli się trwać...
Może oni wciąż kroczą ścieżką tam podobłoczną
Podczas gdyście skręcili, gdyście zeszli, ruszyli
W ten szeroki wygodny
Udeptany już szlak