Mam nadzieję, że Jacek Berbeka zdążył przeczytać ten wywiad przed wylotem i wie, z kim ma do czynienia.
Rozumiem, że w sytuacji podjętych zobowiązań trudno mu było kopnąć go w zad i zostawić na lotnisku.
Nie zdziwię się, jak JHB wróci z materiałem, który wystarczy na "poteyckie opisywanie gory" plus "prawa noga, lewa noga", czego mu serdecznie życzę.