drogi esteem.. punk style jest swoista metafora, forma przenosni ktorej znaczenie uleglo przesadnej nadinterpretacji.. pozwol zatem ze wyjasnie definicje tego zwrotu.. okreslenie punk style powstalo dawno temu podczas trawersu mt. logan , byla to forma zartu majaca zwiazek z budzetem, sprzetem ktorym dysponowalismy i ogolnie naszym wyposazeniem gorskim, ktore na tle innych wypraw bylo niczym innym niz sterta smieci. Mimo wszystko udalo nam sie przebic przez gory sw. eliasza, pokonac 360km ciagnac caly szpej na plastykowych sankach z wollmarktu, wspiac sie wschodnia grania na logana, dotrzec do szczytu i powedrowac dalej.. lokalna spolecznosc byla zaskoczona ze dysponujac tego rodzaju sprzetem przeszlismy taki kawal przez gory.. zazartowalismy ze to po prostu punk style.. ktos niewiedziec czemu polaczyl punk ze wspinaniem.. zwrot punk style nie ma jednak zadnego z nim zwiazku.. powarzam ze chodzi raczej o budzet ktorym dysponujemy za kazdym razem i o nasz szpej w stanie zlym..
jesli chodzi o ocene Hajzera naszej drogi, to uwazam ja za kompletnie nieobiektywna, zlosliwa i nietrzymajaca sie kupy.. jesli ocenia on nasze umiejetnosci techniczne na zero to jakim sposobem udalo nam sie przejsc czworkowe problemy na shellu? pelno w tej ocenie paradoksow i niestety zwyklej ludzkiej zawisci. taki jes moj odbior. jesli chodzi o emocjonalny szantaz, to zdaje sobie sprawe z tego iz zwrot ten jest ostatnio w modzie, zwlaszcza w relacjach damsko meskich. i zapewniam ze Klon raczej nie jest czlowiekiem ktory posluguje sie metodami szantazu czy donosicielstwem. Po prostu dajemy sygnal ze mamy dosyc glupiej bezmyslnej krytyki wynikajacej z niecheci do nas.. a nasza wiedza na temat roznych bulwersujacych spraw zapewne skonfrontuje sie w rozsadny sposob z odpowiednimi ludzmi.. to miejsce jest wprawdzie glodne sensacji i pelne nieprzemyslanych tekstow, tak to juz bywa na forach, ja jednak osobiscie nie zamiezam tu podkrecac atmosfery specjalnie.. jedno jest pewne i o tym tu trzeba powiedziec. wyprawa himountain z 2007 roku nie miala obozu na 6800 jak informowal w relacji Hajzer, oboz znajdowal sie na wysokosci 6600m, wniosek wiec jest prosty. A. Hajzer przekazal klamliwe informacje opinii publicznej. oboz drugi znaleslismy na 6100 natomiast 3ke na 6600 co daje 500m przewyzszenia. Byl to jednak 8mio osobowy sklad + hi portezy za 1000rupi dziennie wiec czepianie sie nas ze urabialismy po 200m jest zenujace. Nasz oboz drugi byl na 5750 tuz przed turnia, przed technicznym kawalkiem, trzeba pamietac ze musielismy na wlasnych plecach zaopatrzyc te obozy. w trudnych zimowych warunkach zdecydowalismy celowo ze na technicznych odcinkach nie bedziemy sie zajezdzac by energi bylo na pozniej troche.. za technicznym terenem zalozylismy zatem przejsciowy oboz ktory nalezalo by nazawc bivakiem. nasze wlasciwe obozy przygotowane do kiblowania i na zle warunki byly na 5100 c1, 6100c2, 6600 c3, 7150c4..
w kwestii pomocy .. pisalismy do phz, pza, msit, fundacji Kukuczki.. zadnej pomocy , totalna ignorancja pomieszana wlasnie z podejsciem do czlowieka popularnym w poprzedniej epoce. jedyna osoba ktora szczeze nas wspierala byl Janusz Janowski organizator kolosow. Oprocz tego wsparl nas Simone Moro i po cichu dobrym slowem Pani Anna Milewska, czy kilka lat temu Adam Pustelnik. Bez slowa wspieraly nas angielska firma RAB, Getac, Coldavanger i Salewa. W Polsce nikt sie nie kwapil.. Smutne to i zenujace, ale ja na wsparcie tu w kraju juz przestalem liczyc, ale wiem ze znajda sie firmy z zachodu ktore wezma nas pod skrzydlo i bedzie dobrze. Denis Urubko w jednym z wywiadow napisal ze nie lubi wspinac sie z polakami. Ja go rozumiem. Rozumiem go na wskros, ale pracujemy nad tym by to zmieniac i wierzcie mi albo nie, robimy wszystko by pozostawic po sobie bardzo dobre wrazenie i nie hanbic opinni o polakach i poki co dajemy rade.. dlugo bym mogl jeszcze pisac ale coraz mniej mi sie chce.. pozdrawiam zatem wszystkich pozytywnie myslacych. myslenie ma bowiem wielka przyszlosc ludzie. ale to nie ja wymyslilem.. czapkins