Na wstępie pragnę zaznaczyć, że czuję się zaszczycona pozytywną opinią Pana Profesora na temat moich recenzji, tym bardziej, że jest Pan jednym z moich (nielicznych!) Mistrzów.
Żywię przekonanie, że recenzja pełni podwójną rolę: stanowi subiektywną ocenę książki, dokonywaną jednakowoż przez osobę kompetentną w zakresie takiej ewaluacji, a ponadto: jest informacją dla odbiorców, mającą ich zaciekawić, zachęcić do lektury.
Sam odbiór dzieła jest zawsze subiektywny, opiera się bowiem na naszych osobistych doświadczeniach, skojarzeniach, zapatrywaniach, gustach; wpływ ma na niego nasza kultura literacka i światopogląd. Dążę do tego, by moje recenzje były lakoniczne i trafne jednocześnie, co nie jest zadaniem łatwym. Czytelnicy oczekują niejednokrotnie totalnego "rozbioru" książki, od którego stronię, by nie pozbawiać ich możliwości samodzielnego odkrywania walorów danego dzieła.
Pośród stawianych mi zarzutów pojawia się między innymi ten o szafowaniu erudycją. Nie wiem, czy można być "zbyt mądrym" - szczerze mówiąc, chciałabym mieć taki problem :-) . Zarzut ów jest dla mnie dziwny, gdyż zakładam, że recenzja jest wypowiedzią z zakresu krytyki i teorii literatury i jako taka nie może odrzucać wypracowanej przez owe działy nauki metodologii w obawie przed niezrozumieniem ze strony tych, dla których ten zakres wiedzy pozostaje wciąż nie odkryty.
Niezmienne pokładam ufność we wrażliwość i inteligencję czytelników - przykład Pana Profesora przekonuje mnie, że słusznie.
Pańska wypowiedź stanowi dla mnie także cenną lekcję.
Raz jeszcze dziękuję, a śląc pozdrowienia wyrażam jednocześnie ubolewanie, że nie mogę tych słów skierować do Pana osobiście.
Ilona Łęcka
Księżniczka.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Inveniam viam aut faciam